wtorek, 14 października 2014

Arbonne


Od października zaczął się szał. Nowa marka kosmetyków z USA na Polskim rynku. Mowa o Arbonne. Czy są one tak naturalne piękne, ekologiczne i śliczne?

Jako zwolenniczka naturalnych kosmetyków i życia w zgodzie z naturą postanowiłam zgłębić temat i oczywiście podzielić tym co odkryłam.

Poszukiwania zaczęłam od składu poszczególnych produktów. Tu czekała mnie niespodzianka. Nigdzie ich nie było! Zaraz, zaraz pomyślałam. Taka naturalna a tu klops. Wszystkie znane mi firmy produkujące kosmetyki naturalne wręcz "świeciły mi składem INCI po oczach". Zapaliła mi się lampka. Nie poddałam się i znalazłam kilka informacji które moim zdaniem powinni znać wszyscy.

Może jednak zacznę od początku i napiszę parę zdań na temat firmy: sprzedaż odbywa się za pomocą marketingu sieciowego. Cos jak Avon. Aby zostać konsultantem musisz (przynajmniej teoretycznie) prowadzić działalność, opłacić koło 250 zł, dostać zestaw startowy, parę katalogów i reszta należy do ciebie. Koszty produktów oscylują w cenach 100zl. Czy to dużo czy mało to kwestia względna. Do rzeczy:

Arbonne ma dobrze rozwinięte działania marketingowe, które niejako omijają cała prawdę, a to za pomocą słów:

1. (...)produkty oparte na składnikach pochodzenia roślinnego(...) - oparte lecz nie w pełni naturalne

2. "czyste, bezpieczne i skuteczne"- To zdanie podoba mi się najbardziej, to kwintesencja mówienia półprawdy, niecałej prawdy i tak wymowna, trafiająca w ucho że można w nią uwierzyć! Na pierwszy rzut oka, wydaje się nam, że są to produkty jakże modnego ostatnio stylu naturalnego, eko. Czyste znaczyłoby naturalne, prosto z natury, Jednak, czy mianem czystych możemy określić produkt w którym istnieją np. syntetyczne konserwanty jak phenoxyetanol? Czy dimeticone lub butylene glycol?

To wszystko daje nam poczucie złudnej pewności że mamy do czynienia z kosmetykami naturalnymi. Co ciekawe konsultanci sami w to wierzą. Ba! Oni nawet uzyskują takie informacje „z góry”. Na swoich profilach i w ogłoszeniach niejeden raz widziałam słowo „naturalne” oraz „bez konserwantów” Co bardziej zuchwali piszą nawet, że są to kosmetyki w 100% naturalne a nawet BIO i ekologiczne !!

 Podsumowując krótko, uważam, że Arbonne to nie jest zło wcielone ale nie są to stu procentowe, naturalne kosmetyki jakie próbują nam za wszelką cene (moim zdaniem zdecydowanie za wysoką) wcisnąć, matacząc na okrętkę modnymi słowami jak: czysty czy zielony. Taka polityka mi się nie podoba i mówię jej zdecydowane NIE.

 
W kolejnych postach pokaże składy poszczególnych kosmetyków Arbonne abyście mogli sami ocenić oraz przedstawię wyniki rozmów z konsultantami.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz